31 grudnia 2013

Chapter One

Ja, czerwony dywan i sławy. Moje marzenia spełniają się. Właśnie idzie One Direction, moi idole. Liam Payne podchodzi do mnie i zaczyna namiętnie całować. Jestem bardzo szczęśliwa, nagle z ni kąt pojawia się Mark i atakuje Liama. Szarpią się, potem zaczynają bić. Krzyczę by przestali, ale nie reagują. Mark wyciąga pistolet i wymierza w Payne'a. Naciska na spust i wystrzela pierwszy strzał...
Pi pi pi pi pi... Budzik obudził mnie, a ja zerwałam się. Krople potu spływały po moim czole - To tylko sen... To tylko zły sen.
Spojrzałam na godzinę była 10:35. Wstałam i poszłam do łazienki. Wlałam ciepłą wodę do wanny. Weszłam i zaczęłam się relaksować. Miałam nadzieję, że wszystkie problemy znikną. Zastanawiałam się jak powiedzieć mojemu chłopakowi, że wyjeżdżam jutro do Londynu. Wyszłam z wanny, wyciągnęłam z szafy ubranie i założyłam je. Rozczesałam włosy i splotłam je w warkocza, który spoczywał na moim prawym ramieniu. Posłałam łóżko i zaczęłam się pakować. Ubrania, buty, książki i inne duperele spakowane do walizek. Do podręcznego bagażu spakowałam laptopa, ładowarki, słuchawki i jedzonko. W mojej torebce znajdowały się dokumenty takie jak paszport. Byłam gotowa wylecieć nawet teraz. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer do Marka. Właśnie był odpowiedni moment, żeby mu powiedzieć.
J(a): Mark musimy się teraz spotkać.
M(ark): Teraz nie mogę.
J: Ale to bardzo ważne.
M: No dobrze, to gdzie i o której?
J: Przyjdź pod mój blok za pół godziny.
M: Okey. Do zobaczenia.
J: Na razie.
Rozłączyłam się i poszłam do kuchni zjeść coś. Wyciągnęłam z szafki płatki kukurydziane i miskę. Wsypałam je do niej i wlałam mleko. Miałam 20 minut do spotkania z Markiem. Zaczęłam jeść. Powoli przeżuwałam płatki. Gdy zjadłam pozmywałam, założyłam buty i wyszłam z mieszkania zamykając je. Szybko zeszłam po schodach. Zauważyłam Marka czekającego na mnie.
- Hej Mark.
- Cześć Lucy, o czym chciałaś tak pilnie porozmawiać?
- Nie będę owijać w bawełnę.

< Mark >

- Coś nie brzmi wesoło.
- No bo ja... ja wyjeżdżam, Mark. Nie wiem kiedy wrócę.
- Co? Gdzie wyjeżdżasz?
- Jadę do Londynu - tymi słowami mnie załamała. Jak ona tak może.
- Jak to? Przecież Londyn jest w Europie.
- Tak wiem.
- Powiedz mi dlaczego wyjeżdżasz? Czemu chcesz mnie zostawić?
- Mark to nie tak, że chcę cię zostawić. Po prostu chcę zacząć od nowa, w nowym mieście.
- W takim razie nie mamy już o czym rozmawiać.
- Mark proszę cię wysłuchaj mnie. To nie musi się tak skończyć.
- Dobrze oszczędź sobie, na razie.
- Żegnaj, Mark.

< Lucy >

Nie spodziewałam się, że będzie tak trudno. Bardzo kocham Marka, był moim pierwszym chłopakiem, pierwszą miłością. To strasznie boli jak się kogoś kocha i trzeba się z nim pożegnać. Wróciłam do domu i zadzwoniłam po Lolę i Olivię. Muszę się im wygadać.

***

Zadzwonił dzwonek. Wiedziałam, że dziewczyny przyszły. Poszłam im otworzyć drzwi.
- Hej Lucy - powiedziały chórem.
- Cześć dziewczyny.
- Co się dzieje? - spytała Olivia.
- Gadałam z Markiem.
- Czyli już mu powiedziałaś - zauważyła Lola.
- Nie był zbyt szczęśliwy jak mu powiedziałam, zerwał ze mną.
- Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - próbowała pocieszyć mnie Lola.
- No właśnie, może poznasz jakiegoś fajnego faceta - poparła ją Olivia.
- Dzięki dziewczyny - powiedziałam sarkastycznie.
- Nie musisz dziękować od tego są przyjaciółki - powiedziała Olivia, a ja i one zaczęłyśmy się głośno śmiać.
- O której jutro wylatujesz? - spytała Lola.
- O 7:40.
- Zadzwoń jak będziesz jechała na lotnisko, okey? - powiedziała jedna z przyjaciółek.
- Jasne, że zadzwonię.
Dziewczyny jeszcze trochę posiedziały i poszły. Zaczęłam się zastanawiać w co się jutro ubiorę. Przypomniało mi się, że nie zapakowałam albumu ze zdjęciami. Szukałam, szukałam i w końcu znalazłam. Wszystkie moje ulubione zdjęcia. Ja z Olivią, Lolą, Krisem i Markiem. Tęsknię za tamtymi czasami, było tak fajnie. Ale nic na to nie poradzę, że się wyprowadzam. Było już dość późno. Moi rodzice wrócili.
- Cześć skarbie, jak minął ci dzień? - spytała mama.
- Hej mamo, hej tato. Było spoko, powiedziałam Markowi, że wyjeżdżam.
- Aha, wszystko spakowałaś?
- Tak wszystko mam.
- Masz bilet, paszport? - spytał tata.
- Tak tato wszystkie ważne dokumenty mam w torebce.
- Idź już spać bo musisz być jutro wypoczęta - powiedziała mama.
- Dobrze dobrze. Już idę, dobranoc.
 - Dobranoc skarbie - powiedzieli chórem.
Poszłam wziąć prysznic i założyłam piżamę. Przed pójściem spać wzięłam na kolana laptopa i weszłam na facebooka. Musiałam zmienić status na 'wolna'. Szybko to zrobiłam i wylogowałam się. Wyłączyłam go i odpłynęłam do krainy snów.
----------------------------------------------------
A oto pierwszy rozdział, wiem że nie ma 1D i wgl nic się nie dzieje ale poczekajcie troche i będzie super akcja.
Pozdrawiam Edyta.
PROSZĘ KOMENTUJCIE TO WIELE DLA MNIE ZNACZY